Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2010

24. Liverpool II

 – Zgadzam się. Moim ulubionym przedmiotem również były zaklęcia. No i jeszcze lubiłem Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami. W ogóle uwielbiam zwierzęta.  – To dlaczego nie masz żadnego? – zainteresowałam się. – Mam sowę – wyszczerzył zęby. – Nie no, po prostu nie mam czasu na pupila. Uwierz, że naprawdę mało bywam w domu. Są takie tygodnie, że tylko w nim śpię.  – To co ty robisz takiego zajmującego?  – Codziennie mam 8-godzinny trening. Czasem, jak widzę, że jestem w złej formie, trenuję dodatkowo 4 godziny.  – A jeśli nie trenujesz tych dodatkowych godzin, to co robisz? – ciągnęłam dalej wywiad.  – Często jeżdżę na inne mecze w lidze – odparł uśmiechając się. – Szczególnie przed meczem z daną drużyną. Wtedy patrzę sobie na ścigających, ich taktykę, czego mogę się spodziewać z ich strony, w jakiej są formie. Na podstawie tego mogę określić na jaką grę mam się nastawić.  – Ty naprawdę robisz bardzo dużo w sprawie tego Quidditcha – odparłam z podziwem.  – Nie tyl

24. Liverpool I

Witam, Notka tradycyjnie dzielona na pół, traktowana przez Was, jako jedna :). Onet robi swoje ;). Pozdrawiam i dziękuję za to, że jesteście! ***  – Lily! Ktoś dzwoni do drzwi! – na głos matki dochodzący z dołu, wybiegłam jak szalona z pokoju i błyskawicznym tempem pokonałam schody dwoma susami. Znalazłam się przed drzwiami frontowymi i zanim je otworzyłam, poprawiłam ubranie i włosy. Dzwonek zabrzmiał po raz drugi. Otworzyłam drzwi.  – Cześć wiewióreczko! – na jego widok uśmiechnęłam się szeroko, a w moich oczach pojawił się błysk. Rzuciłam się na niego uradowana i pocałowałam krótko. – Spokojnie, bo mnie twoi rodzice od razu wyrzucą z domu – powiedział cicho i wyszczerzył zęby.  – Chodź – pociągnęłam go za rękę, zamykając drzwi nogą.  – Poczekaj – zatrzymał się, a ja odwróciłam się do niego i spojrzałam uważnie. Dopiero teraz zobaczyłam, jak świetnie wyglądał. Miał na sobie czarny sweterek w serek, luźne dżinsy z trochę niższym krokiem i adidasy. Dzisiaj miał lekko za

23. W domu. II

 – CO?!  – Żartowałam. Chciałam zobaczyć twoją reakcję. Ale jeśli mi się nie spodoba, to mogę zmienić zdanie. Jak na razie, masz moje pozwolenie. Tylko Lilyanne, nie chcę więcej takich sytuacji, jak ta dzisiaj rano.  – Przepraszam, byłam zła na ciebie – spuściłam głowę, spoglądając nań.  – To cię wcale nie tłumaczy – rzekła surowo, ale uśmiechnęła się lekko. – Zejdź za chwilę na dół, pójdziesz po zakupy – po ostatnich słowach wyszła z pokoju. Poczułam jak radość wlewa się do mojego serca i zaczęłam tańczyć jakiś dziki, nieznany taniec triumfu. Potem przebrałam się w dżinsy, bluzę i adidasy i zeszłam na dół, przeskakując po dwa schodki na raz. Ostatnie cztery przeskoczyłam, lądując na ziemi cichutko, jak kot. Wbiegłam do kuchni i stanęłam przed mamą, która kończyła mi pisać listę zakupów. Dała mi pieniądze i wybiegłam z domu. Przemknęło mi przez myśl, że muszę napisać list do Adama, jak wrócę. ***  – Mąka, cukier, makaron... hmmm makaron... Nitki, czy muszelki?

23. W domu. I

Hej! Na początek chciałam odpowiedzieć na komentarz kochanej Porcelain :). Po pierwsze nie obrażam się za dobrą krytykę, bo ona tylko motywuje, więc krytykuj jeszcze więcej! :) Po drugie, przepraszam za pomyłkę! Rzeczywiście, zapomniałam o zniczu. Więc Adam przepuścił nie 27, ale 12 bramek :). Dziękuję za zauważenie błędu. Tak to niestety jest, jak się jest leniem i nie sprawdza swoich bazgrołów :D. Widzisz, moja droga, ja również tak myślałam, że rozdział nie wprowadza niczego nowego. Początkowo nie miało być w nim w ogóle motywu Adama, ale jakoś samo mi się to napisało. W sumie nadal się zgadzam z Tobą, jednak jest on mi trochę potrzebny. Mam w stosunku z Lily i nim pewne plany, a żeby je zrealizować, Lily musi go dobrze poznać. Dalej idąc, żeby go poznać, musi się z nim spotykać. Na moje usprawiedliwienie mogę dodać również to, że żeby do końca nie był taki bezsensu ten rozdział, dodałam troszkę przeszłości Evans :). A no i co do Weraka, po przeczytaniu Twojego komentarza, że Ad