Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2010

16. Wspomnienia.

Hej! Usiadłam sobie o godzinie 22 do komputera i z nudów napisałam notkę. Sama się zdziwiłam, że ją skończyłam, ale mam nadzieję, że się spodoba. Jest dużo krótsza niż reszta :). Myślę, że onet będzie zadowolony z jej długości, bo nie będę musiała jej dzielić ;p Dziękuję za wszystkie komentarze oraz za czytanie mojego opowiadania! Nawet nie wiecie, jak jestem wam za to wdzięczna :). Pozdrawiam wszystkich serdecznie! ;* ***  – Byłeś świetny James! Gratuluję! – poklepałam po plecach trzynastolatka w czarnych, okropnie poczochranych włosach z dużymi, orzechowymi oczami i okularami na nosie. Potargał sobie włosy na głowie, robiąc jeszcze większy bałagan i uśmiechnął się szeroko.  – Dzięki Lily! – jednak tłum porwał go gdzieś, wykrzykując jego nazwisko. Pokręciłam głową z uśmiechem. Odwróciłam się w poszukiwaniu Kate. Znalazłam ją, podczas rozmowy z jakimś załamanym Krukonem z piątego rocznika. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do nich.  – Kate, idziesz czy zostajesz? – dz

15. Severus, charłaki i Potter. II

 – Lily poczekaj! – odwróciłam się do niego. – Chciałem cię przeprosić za tamto. I dać prezent pod choinkę – westchnęłam ciężko.  – Wiesz co Sev? Jesteś ze mną nie do końca szczery – popatrzał na mnie lekko zdziwiony. – Zawsze mi mówiłeś wszystko, a teraz masz jakieś tajne sprawy w wiosce i nie chcesz być w Hogwarcie. Wyżywasz się na mnie za to, że staję twojej obronie, zadajesz się z uczniami, którzy popierają Voldemorta – dojrzałam lekkie oburzenie w jego oczach, jakby mu przeszkadzało, że wymawiam imię tego osobnika. Zanotowałam to jako niepokojącą rzecz, bo jego koledzy, gdy mnie zaczepili, również się oburzyli, że używam słowa Voldemort. – Poza tym szlajasz się z nimi nocą po Zakazanym Lesie, wracasz nad ranem, a potem okazuje się, że Śmierciożercy są w wiosce. Już sama nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć – mówiąc to, czułam jak mnie wszystko pali w środku. – Powiedz mi, że byłeś nazbierać składników na eliksir z nimi, zadajesz się z nimi, bo nie masz z kim innym, nie masz

15. Severus, charłaki i Potter. I

Hej! Wiecie co? To się chyba staje tradycją, że piszę zbyt długie rozdziały dla Onetu... znowu to samo... Tak więc tradycyjnie, dzielę ją na dwie części, a Wy czytacie, jako jedną :). Mam do Was prośbę. Podajcie mi swoje numery gadu, będzie mi łatwiej informować o newsach :) Bardzo o to proszę :). Dziękuję, że jesteście! Pozdrawiam, Leksia! ;* *** Nie czekając dłużej, ani nie próbując ich budzić, wyszłam z dormitorium Huncwotów, wylewając na schody trochę wody. Z bólem głowy, lekko jeszcze się zataczając, przeszłam do naszego dormitorium i zamknęłam za sobą drzwi. Rozejrzałam się i aż mnie oślepiła czystość tego pokoju, w porównaniu do ich. Nie potrafiłam skupić myśli i tępym wzrokiem patrzałam na moje łóżko. Zastanawiałam się nad tym, że moja głowa zaraz pęknie, a w ustach miałam istną Saharę. Podeszłam do łóżka i wyciągnęłam spod niego butelkę wody. Zrobiłam parę dużych łyków i odstawiłam na miejsce. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Wolałam nie patrzeć w lustro, więc od

14. 67 II

 – Koniec tego nawijania! – powiedziałam, przerywając Angelinie w połowie zdania. – Co robimy? – wyszczerzyłam zęby.  – A co ty taka wesoła? – spytała podejrzliwie Kate.  – Święta. – wyjaśniłam krótko. – To co robimy? – popatrzałam wyczekująco na nie.  – Same raczej nic nie wymyślimy, ale Huncwoci zawsze coś wymyślą. – odparła Angelina i popatrzała na mnie z lekką obawą.  – Może być. – odpowiedziałam i skierowałam się ku drzwiom. Obróciłam się przez ramię – Idziecie? – obie wstały jak na komendę i wyszłyśmy z dormitorium. Potem nie zaglądając nawet do Pokoju Wspólnego, wspięłyśmy się na schody do pokoju chłopaków. Dziewczyny chciały zapukać, ale ja bez żadnych ceregieli wparowałam do środka.  – Cześć! – rzuciłam. – Co robicie? Bo nam się nudzi. – oczy całej czwórki skierowały się na mnie. Wszyscy byli lekko zszokowani.  – W zasadzie to nic nie robimy. – powiedział Remus, który jako pierwszy się ocknął z szoku. – Siadajcie.  – Dzięki. – rzuciłam krótko i usadowiłam