Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2011

48. Urodziny II.

Impreza trwała w najlepsze. Alkohol wypity przezbawiących się zaczął skutkować u niektórych balujących i pojawiło się parę zgonów.Pzechodziłam właśnie obok jakiejś dziewczyny, która wymiotowała przez okno.Skrzywiłam się na ten widok i poszłam dalej, szukając kogoś, z kim mogłabymporozmawiać. Sama nie wypiłam dużo. Szczerze powiedziawszy nie chciałamzgonować na własnej imprezie, która wprowadzała mnie w pełnoletność. ZobaczyłamKate odpoczywającą na fotelu, w rogu pokoju. Podeszłam do niej, usiadłam obok iuśmiechnęłam się. Ona zrobiła to samo. -Jak się podoba impreza ? – spytała, obserwując zdaleka Syriusza, który razem z Rogaczem i Peterem pochłaniał ogromne ilościciastek na wyścigi. -Jest świetna. Najlepszy dzień, jaki mnie spotkał w tymroku szkolnym. – odparłam zgodnie z prawdą. – Wiesz Kate, cholernie mi ciebiebrakowało. – powiedziałam po chwili ciszy. Ona spojrzała na mnie i uśmiechnęłasię lekko. -Mi ciebie też. Co z tego, że jestem z Syriuszem, skoronie mogłam się tym po

48. Urodziny I.

Hej! Nareszcie napisałam rozdział. Wyszedł na 11 stron, jest tragiczny pod każdym względem i wiem, że przesadzam z tym Potterem. Zdecydowanie go tutaj za dużo, ale nie moja wina, że sama mam do niego większą słabość, niż Lily ;d. Dzielę na dwie części, Wy czytacie, jako jedną ;). Chciałam serdecznie podziękować Ognistej i Renee za udział w dyskusji i pomysły, Paulinie [swiat-lily]  za wiercenie mi dziury, żebym dodała rozdział (swoją drogą wygrałaś, bo dodaję, ale od razu biorę się za czytanie u Ciebie zaległości!) no i wszystkim Wam za to, że jesteście i komentujecie i w ogóle czytacie :). Kocham Was ;-*! *** Styczeń mijał bardzo szybko. Mojeżycie kręciło się głównie pomiędzy lekcjami, zadaniami domowymi, Lukiem,Angeliną i czasami Remusem i Łapą. Starałam się unikać Pottera sam na sam,jednak nieuniknionym było z nim rozmawiać, a już w ogóle go widzieć. Na całeszczęście James nie prześladował mnie i nie próbował spotykać na siłę, coznacznie ułatwiało mi zadanie zapominania o nim. Moż