Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2010

31. Quidditch II

  – To był najgłupszy pomysł, na jaki mogłaś wpaść – chodziłam po pokoju Kate z założonymi rękami na piersiach. – Wakacje z Potterem! Wspaniale! – usiadłam na łóżku i westchnęłam.   – Och, Lily, daj spokój – żachnęła się domowniczka. – Przynajmniej zapomnisz o Severusie i Royalu.   – Tak, pomińmy fakt, że gdyby nie Potter, nie pokłóciłabym się ze Snape’em – warknęłam.   – To nie Potter zmusił go, żeby cię tak nazwał – wtrąciła Angela, przypatrując mi się.   – No dobra, ale ja go nie cierpię! – wzdrygnęłam się. – Dzisiaj znowu zachowywał się, jak totalny idiota!   – Bo wrzucił cię do wody kilka razy?   – Kilka?! Ja stamtąd praktycznie nie wychodziłam! – oburzyłam się.   – Jakoś przez święta potrafiłaś z nim być w normalnych stosunkach – odezwała się Kate. – Nie wspomnę o kilku pocałunkach... – posłałam jej ostrzegawcze spojrzenie, ale ona się nie zraziła. – Możesz zawiesić broń na kilka dni i starać się być dla niego miła. Genialna jestem, nie? – wyszczerzyła zęby do An

31. Quidditch I

Hej! Rozdział pozostawia bardzo wiele do życzenia. Opisy są tragiczne, zapewne wszędzie jest pełno błędów, no i wplotłam w to wszystko kogoś, kogo nie chciałam wplątywać. Jednakże mam nadzieję, że mi wybaczycie i jakoś to strawicie. Pozdrawiam i dziękuję! Leksia *** Czy jest coś lepszego na świecie, niż przyjaciele? Już na samym początku zostałam mile zaskoczona, gdy w kominku, zaraz po Kate, pojawiła się Angelina. Od razu rzuciłam im się w ramiona i przez przynajmniej minutę nie puszczałam. Nareszcie czułam, że naprawdę kogoś mam. Nie wiedziałam i nie spodziewałam się, że przez te dwa tygodnie zdążyłam się za nimi tak bardzo stęsknić. Pożegnałam się z rodzicami i za pomocą kominka przeniosłam się do domu Kate. Wyszłam w ogromnym salonie, w którym podłoga była z marmuru, meble z mahoniu, a na ziemi rozłożony był stary, aczkolwiek piękny perski dywan. W meblach, za szybami stały naczynia z prawdziwego złota, a na ścianie naprzeciwko kominka wisiało ogromne drzewo geneal