Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2010

32. Wakacje u Kate II.

  – Cześć Gumiś – rzuciłam na powitanie, a ten podskoczył lekko, jednak ukłonił się nisko, obracając przodem do mnie. – To jakaś dłuższa wycieczka, że potrzebny nam jest prowiant? – skierowałam pytanie do Kate, a ta wzruszyła ramionami.   – Nie wiem, zobaczymy – odparła tajemniczo. – Ale jest piękna pogoda, więc wybierzemy się na spacer w pewne miejsce – uśmiechnęła się i zerknęła na zegar.   – Może weźmiemy jakieś cieplejsze ubranie? – zaproponowała Angelina, spoglądając krytycznym wzrokiem na nasze krótkie spodenki i bluzki na ramiączkach. Kate machnęła ręką.   – Zobacz za okno. Tam jest z 30 stopni, a jeszcze będzie więcej. Tylko niepotrzebny nadbagaż – rzuciła entuzjastycznie. Wpatrywała się dłuższą chwilę w kanapki, machając nogami. Nagle usłyszeliśmy zduszony okrzyk. Wszyscy odwrócili się w stronę drzwi, gdzie stała pani Bridge zatykająca sobie usta i z przerażeniem wpatrująca się w swoją córkę.   – Na miłość boską! – wydusiła w końcu z siebie, poprawiając muślinowy, c

32. Wakacje u Kate I.

Cześć! Rozdział, tradycyjnie podzielony na pół. Nie będę komentować tego rozdziału, bo nie podoba mi się ani trochę. Nic, żaden kawałek. Tak to chyba nigdy nie było. Aż mi głupio, że tak denną notkę dedykuję, jednak muszę, bo gdyby nie pewna okrutna osoba i jej drastyczne siły nacisku, rozdział pewnie by się nie pojawił przez następny miesiąc. Tak więc, Paulina, dziękuję Ci ogromnie za wszelkie wysiłki, rozmowy, próby (szczególnie ta z hasłem), które prawie doprowadziły mnie do samobójstwa (:D) i tortury gorsze niż te średniowieczne. Ten rozdział dedykuję Tobie i obiecuję, że jeśli napiszę kiedyś notkę, która mi się będzie w stu procentach podobać, zadedykuję ją Tobie, jako rekompensatę tej. Co tutaj więcej dodać? Że przepraszam? Pozdrawiam wszystkich, Leksia. *** Chłopcy przebywali u Kate „zaledwie” tydzień. O dziwo, przez cały ten czas nie pokłóciłam się z Potterem ani razu, a on ani razu nie spytał się, czy się z nim umówię. Co prawda, rzucał głupimi komentarzami, k