-Możewejdziesz na herbatę? – zaproponowałam, a on stanął i odwrócił się w mojąstronę, podnosząc jedną brew. – Zimno jest, a ja jestem twoją dłużniczką. –mruknęłam starając się brzmieć obojętnie. On westchnął zrezygnowany i pokręciłgłową z lekką dezaprobatą. -Toja jestem twoim dozgonnym dłużnikiem. – powiedział cicho, sprawiając, żeszczęka mi prawie opadła na ziemię. -Na mózg padło, czy jak? – spytałam całkowicie zdezorientowana. -Nie,nie padło. – odpowiedział całkowicie poważnie. – To, co zrobiłaś w lato. Wolęnie myśleć, co by się stało, gdyby nie ty. – mówił cicho, ale wyraźnie. Takiegotonu, jakim mówił jeszcze u niego nie słyszałam. Wywnioskowałam z tego, żerodzeństwo musi być dla niego najważniejsze. Zresztą, wystarczyło spojrzeć nato, jak zachowywał się względem nich. -Więc,jeśli jesteś moim dłużnikiem, nie możesz mi odmówić. – powiedziałam raźnie. -Błagamcię, możesz mnie bić, ale nie każ mi się ze tobą zakolegować. – mruknął,powracając do swojego zwykłego tonu. Ale mimo