Hej! Na początku chciałam wyjaśnić coś, co napisała Noah :). A więc mówię, że u mnie w opowiadaniu, nigdzie nie ma mowy o tym, że James kocha Lily. A to wszystko wynika z mojej definicji miłości. Myślę, że obecne relacje, jakie łączą przyszłych państwa Potter, nie pozwalają na darzenie Lily miłością przez Jamesa. Rozumiecie? Dla mnie słowo „kocham Cię” nabiera głębokiego znaczenia i jestem zdania, że żeby kochać, trzeba poznać daną osobę i ciężko mi powiedzieć, że James ją kocha. On jej nie może kochać, a przynajmniej mi się tak wydaje. On może być nią zauroczony, może mu się ona podobać, może za nią szaleć, ale on jej (jeszcze) nie KOCHA. Chcę żebyście mnie zrozumieli, bo możecie pojmować inaczej pewne kwestie. Nie wierzę w coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, a słowo „kocham” to mocne słowo, którego nie powinno się nadużywać. A mój James doskonale to rozumie i jako, że nie jest, wbrew pozorom, głupim szczeniakiem (bo tak według mnie nazywają się dzieci, które po trzech