Nie wiedziałam jak długo spałam, ale wiedziałam jedno – był to sen spokojny i przyjemny. Randka, która przeciągła się do godzin porannych, była wręcz idealna, przez co z błogim uśmiechem na ustach zasnęłam błyskawicznie i z takim samym uśmiechem się obudziłam. Nie chciałam jeszcze otwierać oczu, tylko leżałam z zamkniętymi powiekami, przywracając we wspomnieniach chwile spędzone z Jamesem. W końcu poczułam głód, więc postanowiłam otworzyć oczy. – Cześć – usłyszałam wesoły głos po swojej prawej stronie i aż podskoczyłam przestraszona do pozycji siedzącej. Kołdra spadła z mojego tułowia, a ja wpatrywałam się zszokowana w siedzącego w fotelu Jamesa, który uśmiechał się wesoło. Gdy jego wzrok powędrował nieco niżej niż moja twarz, przypomniałam sobie, że moją piżamą jest obcisły podkoszulek oraz przeokropnie krótkie spodenki i zarumieniłam się. – Co ty tutaj robisz? – spytałam zdziwiona, zakrywając się z powrotem kołdrą. – Czekam aż się obudzisz – odpowiedział niezrażony moją r