-Niepójdę tam.
-Owszem,pójdziesz.
-Niepójdę.
-Pójdziesz,bo obiecałeś.
-Niewiedziałem, że chodzi o to.
-Trudno,sam powiedziałeś „Cokolwiek to by nie było, obiecuję, że pójdę z tobą.” Ja cinie kazałam tego mówić.
-Lilybłagam, pozwól mi nie iść.
-Niemogę. Obiecałam Slughornowi, że przyjdę z osobą towarzyszącą. – odpowiedziałamzgodnie z prawdą.
-Zrobięw zamian wszystko, tylko odpuść mi tą imprezę. – niebieskie oczy Luke’apatrzyły na mnie błagalnie, ale ja nie miałam zamiaru zmienić zdania.Pokręciłam przecząco głową. – Wszystko, naprawdę wszystko. – powtórzyłbłagalnie.
-Przykromi, ale nie zmienię zdania. Sama tam idę pod przymusem, więc przynajmniej będęmiała z kim porozmawiać. A ty mi obiecałeś, więc nie masz już wyboru.
-Nienawidzęcię. – warknął i odszedł szybkim krokiem.
-Teżcię kocham! – odkrzyknęłam i wyszczerzyłam zęby, po czym poszłam w swojąstronę, a mianowicie do Pokoju Wspólnego, gdzie za 5 minut miałam się spotkać zSyriuszem i Jamesem w celu odrobienia ich szlabanu. Co prawda sama jeszcze niewymyśliłam, co takiego będą robić, ale to nie miało większego znaczenia. Weszłamdo wieży Gryffindoru i od razu w oczy rzuciła się trochę komiczna scena. Blacki Potter, którzy zawsze i wszędzie byli razem, stali na dwóch, najbardziejoddalonych od siebie krańcach Pokoju Wspólnego, oby dwoje z taką samązaciętością i niechęcią patrząc na siebie z założonymi rękami na piersiach idumnie podniesionymi głowami. Uśmiechnęłam się pod nosem i gestem przywołałamich do siebie. Z ociąganiem zbliżyli się, James stanął po mojej prawej, aSyriusz po lewej stronie, ciskając w siebie piorunującymi spojrzeniami.
-Cześć.– przywitałam ich radosnym tonem. – Ładny mamy dzień, wręcz idealny na szlaban,co chłopaki? – spytałam, patrząc raz na jednego, raz na drugiego.
-Darujsobie Evans te radości. – mruknął Potter, nie spuszczając wzroku z Łapy.
-CześćRuda. – powiedział bezbarwnie Black.
-Noto chodźcie za mną, drodzy przyjaciele. – rzuciłam i ruszyłam w stronękorytarzy, myśląc, jaki szlaban im wymyślić, żeby musieli ze sobąwspółpracować, co miało ich zmusić do pogodzenia się. Serce mi się krajało, jakwidziałam, że dwaj najlepsi przyjaciele warczą na siebie i patrzą z niechęcią,więc chciałam jakoś im pomóc, żeby wrócili do dawnych stosunków. Wiedziałam, żeani jeden ani drugi nie ustąpi, a żeby zaczęli się do siebie normalnie odnosić,potrzebne były odpowiednie okoliczności.
-Cobędę robił? – spytał Łapa po drodze.
-Zachwilę się dowiecie, co będziecie robić. – odpowiedziałam, akcentując słowobędziecie. Doszliśmy pod drzwi gabinetu Filcha.
-Błagam,tylko mnie nie oddawaj temu śmierdzącemu charłakowi. – powiedział błagalniePotter.
-Poczekajcietutaj. – powiedziałam i zapukałam do drzwi, po czym weszłam do środka. Bardzonie lubiłam tego miejsca, bo było ponure, a kajdanki wiszące na ścianie wcalenie przyprawiały mnie o dobry humor. – Dzień dobry panie Filch. – powiedziałam,a woźny podniósł na mnie wzrok. Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas, któryzastępował uśmiech. Byłam chyba jedynym uczniem tego zamku, którego tenczłowiek darzył pewną sympatią, a przynajmniej swego rodzaju szacunkiem. Byłotak od niedawna, gdy powstrzymałam i ukarałam Pottera za niszczenie jegogabinetu i znęcanie się nad Panią Norris. Był to okres, gdy ogólnie czepiałamsię Jamesa i karałam go za wszystkie pierdoły zaraz po tym, jak Rachelpowiedziała mi, że go kocha, a on ją. Wyżywałam się na każdym, a szczególnie naRogaczu, wykorzystując do tego swoją władzę perfekta. Od tamtego czasu woźnyjest dla mnie miły i można powiedzieć, że mnie lubi.
-Witampannę Evans. – odparł chrapliwym głosem. – W czym mogę pomóc?
-Widzipan, mam dwóch niesfornych uczniów, których chcę ukarać…
-Ukaraćmówi pani, ja się nimi zajmę! – mężczyzna wstał i zatarł ręce. – Trzebaniszczyć każdego, kto niszczy moją sumienną pracę w tym zamku! Rozwrzeszczanebachory myślą, że mogą wszystko… - mówiąc to kręcił się po swoim biurze,szukając czegoś. – Szkoda, że nie można już karać uczniów za pomocą starychmetod. – mówiąc to spojrzał tęsknie w stronę łańcuchów wiszących na ścianie. –Już ja bym im dał! Wszyscy by chodzili potulnie, jak baranki, ale…
-Jednakchciałabym, żeby pozostali pod moją opieką. – przerwałam mu, a on spojrzał zlekkim zawodem. – Chciałam tylko spytać, czy nie ma pan w zanadrzu jakiejśroboty, do której potrzebnych jest dwóch chłopaków, żeby musieli to wykonać wedwójkę. Oczywiście bez użycia różdżek. –dodałam. Filch zastygł i najwyraźniej szukał czegoś odpowiadającego tymwarunkom.
-Trzebaprzemeblować i posprzątać salę na drugim piętrze obok łazienek dla chłopców.Wszystkie zepsute sprzęty wynieść do komórki z niepotrzebnymi rzeczami piętrowyżej i doprowadzić tę salę do porządku tak, aby się nadawała do użytku.Profesor Dumbledore chciał w niej zacząć prowadzić zajęcia od następnegotygodnia. Cały sprzęt do sprzątania znajduje się w komórce na miotły tuż oboktej sali. – wymamrotał. – Meble są ciężkie i potrzeba co najmniej dwóch osób doprzeniesienia ich.
-Dziękuję.– odpowiedziałam z uśmiechem. Dokładnie o to mi chodziło. Odwróciłam się wstronę drzwi i już chciałam wyjść, gdy woźny chrząknął znacząco, więcspojrzałam na niego.
-Anie mógłbym ja… - zaczął, ale ja pokręciłam przecząco głową.
-Niechsię pan nie martwi. Dopilnuję, żeby dostatecznie ciężko pracowali. –powiedziałam i wyszłam na zewnątrz, napotykając zaciekawione spojrzeniaobydwóch chłopaków.
-Nieon będzie z nami? – spytał Syriusz, a ja pokręciłam głową. Obydwoje odetchnęliz ulgą. – Od ostatniego naszego kawału jest na nas strasznie cięty. – Blackwyszczerzył zęby, a Potter roześmiał się.
-Taaak,nieźle mu wtedy dołożyliśmy roboty, a nie złapał nas na gorącym uczynku, tobyło… - w tym momencie oboje zdali sobie sprawę, że rozmawiają normalnie,wspominając na dodatek stare dobre czasy i zamilkli, z powrotem ciskając wsiebie piorunami. Przewróciłam oczami, ale uśmiechnęłam się do siebie.Wiedziałam, że bardzo łatwo będzie ich pogodzić, skoro już sami zaczynająrozmowę.
-Chodźcie,bo macie dużo roboty. Jak skończycie przed północą, to będziecie cudotwórcami.– rzekłam spokojnie, a oni zawahali się lekko.
-Jakto? – dopytywał Łapa zaniepokojony. Wzruszyłam ramionami.
-Poprostu, zasłużyliście sobie. – odparłam. – No i jeśli chcecie odzyskać różdżki,musicie się naprawdę postarać.
-Myślałem,że nie oddałaś nas jemu, żebyśmy mieli lżej. – powiedział Łapa niepewnym tonem,zerkając na mnie ukradkiem.
-Wręczprzeciwnie Łapo. – odparłam radośnie. – Z nim mielibyście ulgę. Ja dopilnuję,żebyście dostali odpowiednią nauczkę.
-OjEvans, Evans. Nikt nie lubi się pastwić nad nami bardziej, niż to starecharłaczysko. – twarz Pottera rozjaśnił cwaniacki uśmiech. Uśmiechnęłam sięmściwie i nic nie powiedziałam. Jego twarz lekko drgnęła. – Chyba nie masz zaco się na mnie wyżywać, prawda? – spytał niepewnie. Black prychnąłostentacyjnie.
-Jesteśidiotą. – mruknął pod nosem. Rozczochraniec odwrócił się w stronę przyjaciela izmierzył go chłodnym wzrokiem.
-Coty powiedziałeś? – Rogacz zmrużył oczy.
-Żejesteś idiotą. – chłopak powtórzył zdanie głośniej.
-Widzę,że rozmawiacie ze sobą. – wtrąciłam się i uśmiechnęłam. – To już jakiś postęp,brawo! Jestem z was dumna, ale teraz chodźcie i do roboty. – zachęciłam ichgestem do sali, którą uprzednio otworzyłam kluczami otrzymanymi od woźnego.
-Jesteśidiotą Potter, skoro sądzisz, że Ruda nie ma się za co na tobie wyzywać. Wręczprzeciwnie. – Black znów wszczął kłótnię, a ja doskonale zdawałam sobie sprawędo czego dąży, a to wcale mi się nie podobało.
-Niegadać, tylko robić. – próbowałam interweniować, ale oni wcale mnie niesłuchali.
-Comasz na myśli pantoflarzu? – Potter założył ręce na piersi i mierzyłpogardliwym wzrokiem Syriusza.
-To,że jesteś takim dupkiem, jakich mało i spieprzyłeś wszystko, co się dało. Odpoczątku roku ona – tutaj wskazał na mnie palcem – za tobą lata, jak głupia, aty się umawiasz z jakąś na pół francuską kretynką, której głupota przechodzinawet twoją. Nie widzisz tego, że cały czas ranisz Lily? Jesteś z Douglas, awiecznie rzucasz głupimi tekstami w stronę Evans. Mieszasz jej w głowie. Tylerazy cię prosiła, żebyś jej dał spokój, a ty zachowujesz się, jak ostatnikretyn i największy palant i cały czas ją męczysz i zaczepiasz. Jesteśnajgorszym debilem, jakiego widział świat Potter. Nie widzisz nic, poza swojąrozczochraną pustą głową i poza swoim czubkiem nosa! W życiu nie widziałemwiększego idioty. To, że jesteś z najgłupszą dziewczyną, jaką Merlin widziałjest twoją sprawą, ale to, że mając dziewczynę, którą sam wybrałeś mając wybórpomiędzy nią, a Evans, ciągle dręczysz swoją osobą Rudą, wykorzystując jejsłabość do ciebie, chociaż cię prosiła, żebyś tego nie robił, czyni cięnajwiększym egoistą i kretynem nie tylko w tym zamku, ale i w całej WielkiejBrytanii. Na miejscu Evans tak bym się wyżył na tobie, że nigdy w życiu już byśsię do niej nawet nie zbliżył. – każde słowo Syriusza wręcz uderzało Jamesaprosto w twarz. Nie tylko jego zresztą. Słuchając tego czułam taką kłującąpustkę w sercu, że byłam na granicy totalnego rozklejenia się. – Nie rozumiem,po jaką cholerę uganiałeś się za nią przez 3 lata. Po to, żeby ją odrzucić, gdyona zaczęła do ciebie coś czuć? Nie wspominając o tym, że ranisz Rachel izmuszasz Evans do kłamstwa i obłudy. – Pottera wyraźnie zatkało. A ja czułam,że jak zaraz czegoś nie zrobię, rozpłaczę się, jak małe dziecko. Łzy napływałymi do oczu, ale udawało mi się je powstrzymywać.
-Dośćtego. – powiedziałam zachrypniętym głosem i odchrząknęłam. – Macie w tej chwilizacząć… - Potter uciszył mnie jednym ruchem ręki.
-Dałemjej wybór. Tyle razy powtarzałem, że wystarczy jedno słowo, a rzucę dla niejRachel… - Black roześmiał się szyderczo.
-Tynaprawdę jesteś idiotą Potter. – powiedział z kpiną w głosie.
-Niktnie każe Lily kłamać Rachel o tym, co nas łączy. Nie zwalaj całej winy na mnieBlack, bo sam święty nie jesteś. Przypomnieć ci, przez kogo nie odzywałem siędo Evans przez kilka tygodni?
-Jakśmiesz?! – wykrzyknął Black i zrobił krok w stronę okularnika.
-DOŚĆTEGO! – wrzasnęłam, a oni oboje spojrzeli na mnie. Z trudem powstrzymywałam łzycisnące się do oczu i wiedziałam, że długo się już nie będę powstrzymywać. –Macie swoje różdżki, nie obchodzi mnie, jak to zrobicie, ale ta sala mabłyszczeć. – rzuciłam im wspomniane różdżki, odwróciłam się na pięcie i wyszłamstamtąd. Ledwo zamknęłam drzwi za sobą, a z oczu pociekły mi słone krople.Szybkim krokiem oddaliłam się od tamtej klasy i weszłam do pierwszej lepszejłazienki dla dziewcząt. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Miałam zamiar ichpogodzić ze sobą, bo nie mogłam patrzeć, jak się kłócą dwaj najlepsiprzyjaciele, a wyszło z tego nowe bagno. Sama nie wiedziałam dokładnie,dlaczego słowa Blacka tak bardzo na mnie podziałały, ale każde jego słowowyciągało wspomnienia i uczucia żywione do Jamesa. Wzięłam głęboki oddech iprzemyłam twarz zimną wodą. Spojrzałam w lustro, ale szybko opuściłam wzrok.Nie chciałam na siebie patrzeć. Wyszłam z łazienki i od razu skierowałam się kuwieży Gryfonów. Prawie całą drogę biegłam, bo chciałam jak najszybciej zaszyćsię pod kołdrą w swoim łóżku, z dala od wszelkich uczuć, myśli i wszystkiego.
-Lily,Lily obudź się! – otworzyłam oczy i zobaczyłam burzę czarnych loków.
-Kate,daj mi spokój. Jak się nie pali, to nie mam zamiaru wstawać. Nawet, jeśli jesttutaj sam Dumbledore w majtkach. – nałożyłam kołdrę na głową, ale ona zdarła miją.
-Wstawaj!Mam bardzo atrakcyjne nowinki. – powiedziała, ciągnąć moją kołdrę i zrzucającją brutalnie ze mnie.
-Nieinteresują mnie żadne plotki. Nawet te o mnie. – warknęłam. – Daj mi spać! –wzięłam z powrotem swoją kołdrę i przykryłam się aż po same uszy. Jednakdziewczyna nie dawała za wygraną i znowu zaczęła ją ciągnąć. Wymacałam różdżkępod kołdrą, wycelowałam w nią i mruknęłam pod nosem zaklęcie, w efekcie któregoczarnowłosa zleciała z mojego łóżka na ziemię z ogromnym hukiem. Zadowolona zsiebie owinęłam się szczelniej kołderką i przymierzałam do dalszego spania, araczej leżenia i rozmyślania nad wczorajszymi wydarzeniami w sali.
-Okej,nie to nie. Więc nie powiem ci, że Potter zerwał z Nową. – fuknęła obrażonaKate i odeszła od mojego łóżka pozostawiając mnie samą. Dopiero po chwilidotarło do mnie, co powiedziała. Zerwałam się z łóżka i spojrzałam na niązszokowana. Na jej twarzy pojawił się cień triumfalnego uśmiechu.
-Copowiedziałaś? – spytałam.
-To,co słyszałaś. – odparła, udając urażoną, chociaż wiedziałam, że wcale nie jest.
-A-alejak to? – znowu zadałam pytanie, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszałam, jednaknie otrzymałam odpowiedzi. – Kate, chodź tutaj natychmiast! – krzyknęłam, żądnainformacji. Dziewczyna nadal nie zwracała na mnie uwagi, tylko szukała czegoś wszafie. – Przepraszam? – bardziej spytałam, niż orzekłam, ale to wystarczyło.Lokata jednym susem pokonała odległość, jaka ją dzieliła od mojego łóżka iusiadła po turecku na moim łóżku.
-Wczoraj,godzinę po tym, jak przyszłaś ze szlabanu i położyłaś się spać, przyszedł tutajPotter i chciał z tobą rozmawiać, ale mu nie pozwoliłam. Widziałam, że coś ztobą było nie tak, a podejrzewałam, że chodziło o niego, więc nie wpuściłam go.Potem rozmawiałam z Syriuszem, który powiedział mi o całej sytuacji i kłótni,jaka zaszła na tym szlabanie i o tym, co się później stało. Potterowi chybaznalazło się jeszcze trochę mózgu w głowie po kazaniu Syriusza i wziął Rachelna długą rozmowę. Gdy wyszli, ona była cała zapłakana i uciekła gdzieś. Wróciładopiero po północy. Potter przeprosił Łapę za swoje zachowanie i chłopacy siępogodzili. Od Syriusza wiem, że James powiedział Nowej calutką prawdę o tobie inim, po czym oznajmił, że jej nie kocha i że to koniec, bo nie chce jej jużranić. Przeprosił za wszystko, a ona nic nie powiedziała, tylko wybiegłastamtąd. Dzisiaj rano jak wstałam już jej nie było. – Kate tak szybko mi towszystko tłumaczyła, że dostała zadyszki. To, co mówiła zdawało się być jakimśgłupim kawałem. Patrzyłam na nią nieufnym wzrokiem, oczekując jakiegoś „PrimaAprilis” z jej ust, lecz nic takiego nie nastąpiło. – Czy to nie wspaniałe? –uśmiechnęła się szeroko.
-Naprawdępowiedział jej wszystko o nas i zerwał z nią? – spytałam podejrzliwie. Onapokiwała głową.
-Możeszmnie sprawdzić veritaserum.
-Lily!Słyszałaś co się stało?! – do dormitorium wpadła, jak burza Angelina z ogromnymbananem na twarzy. Usiadła obok nas i uściskała mnie. – Potter zerwał z Rachel,powiedział jej calutką prawdę. Już nie musisz jej okłamywać i możesz w końcusię umówić z Rogaczem! – klasnęła w ręce. Jednak ta nowina wcale mnie nieucieszyła. Wręcz przeciwnie. Wyobrażałam sobie, jak teraz się czuje Nowa i jak bardzo mnie musinienawidzić.
-Niecieszysz się? – zdziwiła się Kate, widząc moją minę.
-Zczego mam się cieszyć? – spytałam trochę niemiłym tonem. – Wyobraźcie sobie, coteraz przeżywa Rachel i wyobraźcie sobie, jakie ma o mnie zdanie. Zresztąsłuszne, bo okłamywałam ją. Jestem oszustką i kłamcą. Przyczyniłam się do tego,że ona teraz jest nieszczęśliwa.
-Lilychcesz mi powiedzieć, że, gdy w końcu Potter zmądrzał i chce naprawić z tobąkontakty, ty znowu będziesz od niego uciekać, bo Rachel jest nieszczęśliwa? –Kate chyba nie mogła uwierzyć własnym uszom.
-Czylito, że on z nią zerwał od razu znaczy, że muszę rzucić mu się w ramiona iwyznać miłość do końca życia? A co jeśli ze mną zrobi to samo, co z nią? Najakiej podstawie mam mu zaufać? – spytałam, patrząc po kolei na Chuda i naCzarną.
-Dajspokój Ruda, przecież to Potter. Lata za tobą od 3 klasy. – odparła spokojnieAngelina.
-Ijakoś, gdy ja za nim latałam, zbytnio się tym nie przejął.
-Bochciał ci pokazać, jak on się czuł przez cały ten czas. – Kate równieżprzyłączyła się do obrony okularnika.
-Imusiał mnie tak ranić? Musiała przy tym ucierpieć niczemu winna Rachel? Musiałobyć przy tym tyle kłamstw i intryg? Zresztą, gdy on się za mną uganiał, niedawałam mu żadnych nadziei, a w tym roku doskonale wiedział, co do niego czujęi wykorzystywał to przeciwko mnie, żeby się pobawić w kotka i myszkę. Mnie nieinteresują gierki. – powiedziałam stanowczo. – Idę poszukać Rachel. Jestem jejwinna przeprosiny. – wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki.
-Czyty w końcu pomyślisz o sobie, a nie o innych? – spytała Angelina, sprawiając,że zatrzymałam się. – Trudno, takie jest życie. Każdy widział, że Potter jąolewa i z kilometr było widać, że coś jest między wami na rzeczy. Nie twojawina, że ona jest taka ślepa i naiwna, że tego nie widziała. – pod wpływem jejsłów odwróciłam się z powrotem.
-NieAngela. Ona jest najlepszym przykładem człowieka, który ufa komuś w 100%. UfałaJamesowi tak, jak powinno to być w związku. Nie obchodzi mnie to, że on jązranił. Czuję się okropnie, bo ja ją zawiodłam. Ona we mnie widziałaprzyjaciela, ufała mi. Jak zaczęła coś podejrzewać zaprzeczyłam wszystkiemu, aona mi uwierzyła. Nie rozumiecie tego? Z powodu jakiegoś głupiego Potterastałam się okropna dla niej. Kłamałam, oszukiwałam, a wszystko dlatego, żebałam się o własne dobre imię. Gdzie mój honor? Gdzie moja duma? Gdzie ta staraLily? Gardzę sobą. Nigdy w życiu nie czułam się tak źle z powodu tego, co jej zrobiłam.Nie dość, że pozwoliłam Potterowi ją krzywdzić, to jeszcze mu w tym pomagałam.I tylko dlatego, że właśnie myślałam tylko o sobie. O tym, jak mnie to boli, żesą razem, że to nie ja jestem na jej miejscu. Więc nie mów mi, że mam w końcupomyśleć o sobie, bo za dużo myślałam i za dużo tym krzywdy wyrządziłam. Niemogę na siebie patrzeć. – spuściłam głowę i weszłam do łazienki. Serce biło mi trochęwolniej. Dopiero dzisiaj do mnie to wszystko dotarło i czułam się okropnie. Niepatrząc w lustro, weszłam pod prysznic i wzięłam kąpiel. Owinięta w ręcznikwyszłam do sypialni, wzięłam ubrania z szafy i wróciłam do łazienki, by sięubrać, cały czas będąc obserwowaną przez dziewczyny. Gdy już ostateczniewyszłam do dormitorium, napotkałam ich spojrzenia, w których było pełnowspółczucia, co tylko pogorszyło mój parszywy nastrój. Zamiast jej, onewspółczuły mi. Nie mogłam tego dłużej znieść, więc wyszłam z dormitorium,chwytając tylko swoją różdżkę. Zeszłam na dół do Pokoju Wspólnego, gdzie byłopełno ludzi, co nie było dziwne o tej godzinie w sobotę. Uchwyciłam wzrokiemHuncwotów i wziąwszy głęboki oddech podeszłam do nich.
-Cześćchłopaki. – powiedziałam, a cztery pary oczu zwróciły się ku mnie.
-CześćLily. – odpowiedział Remus.
-CześćRuda. – odparł Syriusz. Peter bąknął ciche „cześć” a Potter nic nie powiedział,tylko patrzył na mnie łagodnie.
-Możemyporozmawiać? – spytał i wstał, automatycznie patrząc na mnie z góry.
-Nieteraz. – odpowiedziałam, starając się być uprzejmą. – Muszę znaleźć Rachel. Niewiecie, gdzie jest? – spytałam, próbując nie patrzeć na okularnika.
-Oile się nie mylę, poszła na śniadanie. – mruknął Remus.
-DziękiLunio. Do zobaczenia. – odrzekłam i odeszłam w stronę dziury w portrecie. Ledwowyszłam na korytarz ktoś stanął za mną. Doskonale wiedziałam, kto to.
-Możemyporozmawiać? – głos Pottera nie sprawił, że stanęłam, tylko szłam dalej.
-Powiedziałamnie teraz James. – odpowiedziałam ponownie.
-Dlaczegoznowu uciekasz? – spytał.
-Nieuciekam. – odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam prosto w orzechowe oczy. –Porozmawiamy później, teraz mam ważniejszą sprawę do załatwienia.
-ZRachel? – spytał, a raczej stwierdził.
-Tak.– odpowiedziałam tylko i ruszyłam. Już nie poszedł za mną, tylko wrócił dowieży. Odetchnęłam z ulgą. Starałam się, jak najszybciej pokonać drogę doWielkiej Sali, jednak ostatecznie nie dotarłam tam, bo spotkałam wracającą Nowąpo drodze. Wyglądała okropnie. Jej ognistoczerwone włosy były oklapnięte iniepoczesane, oczy czerwone i napuchnięte, a po jej codziennym entuzjazmie na twarzy nie było śladu. Ubrana w zaduży, naciągnięty sweter, który potęgował jej drobniutką sylwetkę, wyglądałajeszcze żałośniej. Serce prawie mi pękło na jej widok i do oczu pocisnęły sięłzy, w związku z wiedzą, że w jej nieszczęściu mam ogromny udział. Gdy ujrzałamnie, stanęła i wbiła we mnie smutny wzrok. Otworzyłam usta, ale ona mnieuprzedziła.
-Darujsobie, jest twój. – rzekła ochrypniętym głosem.
-Nieprzyszłam tutaj po to. – powiedziałam cicho.
-Apo co? Żeby się ponabijać z naiwnej idiotki? – spytała. Nigdy w życiu tak niebolał mnie sarkastyczny ton, jak teraz.
-Rachel,to nie tak…
-Ajak? Cały czas wiedziałaś o wszystkim i nic kompletnie mi nie powiedziałaś. –nie mogłam znieść wyrzutu w jej głosie.
-Przepraszam.– szepnęłam. – Ja po prostu się bałam. Jestem tchórzem. Pozwoliłam, żeby ciękrzywdził, sama cię krzywdziłam, bo bałam się wyjawić ci prawdę.
-Bałaśsię wyjawić prawdę? Gdybyś tylko się bała to powiedzieć, nie miałabym do ciebieżadnych pretensji. Ale, gdy pytałam, czy coś między wami jest, zaprzeczyłaśgorliwie, że jesteście tylko przyjaciółmi. – wolałabym, żeby krzyczała, darłasię, biła mnie, byleby nie mówiła tego takim tonem. – Wiedz, że usunęłabym cisię z drogi, zrozumiałabym. Nawet teraz życzyłabym ci szczęścia. Alewystarczyło powiedzieć, nie zaprzeczyć, nie robić ze mnie idiotki. Myślałam, żejesteś inna Lily. Wydawałaś mi się honorowym człowiekiem, z klasą, dumą, godnymzaufania. Zaufałam ci. Zaufałam ci w stu procentach. Byłaś moim wzoremdziewczyny. Farbując sobie włosy na podobny kolor chciałam się do ciebieupodobnić nie dlatego, że myślałam, że James cię uwielbia, ale dlatego, że samachciałam być do ciebie podobna. Zrobiłaś ze mnie idiotkę. Wszyscy pewnie mieliniezły ubaw, widząc mnie uwielbiającą cienie i będącą z Jamesem, która wierzy wwaszą szczerą i prawdziwą przyjaźń.
-Nie,nie mieli. – powiedziałam gorzko. Po moim policzku spłynęła łza. – PrzepraszamRachel. Przepraszam, że cię zawiodłam, że cię okłamywałam, że pozwoliłam ci osobie tak myśleć. Przepraszam za to, że byłam taką egoistką i jędzą. Nawet niewiesz, jak się okropnie z tym czułam. I jak cholernie okropnie się czuję, że towszystko ci zrobiłam. Gardzę sobą i chciałabym, żebyś mi wybaczyła, chociażwiem, że nie ma na to szans. Sama bym nikomu czegoś takiego nie zapomniała,więc nie mam prawa tego nawet od ciebie oczekiwać. Nie wiem, czym siękierowałam. Myślałam, że jak ci powiem, to nie będę psuć twojego szczęścia.Może to zabrzmi głupio, ale nie chciałam żebyś cierpiała dlatego, że James cięrzucił dla mnie. Jednak bardziej bałam się o swój własny tyłek, że wyjdzie najaw, jaka jestem okropna. Przepraszam cię, naprawdę cię przepraszam. Nic mnienie usprawiedliwia, wiem, ale… - teraz mówiłam i płakałam. Czułam się okropnie.– Jestem naprawdę okropną osobą.
-Przestańtak o sobie mówić. – powiedziała dziewczyna łagodnie i podeszła do mnie. –Owszem, mam do ciebie żal, ale nie uważam cię za osobę złą do szpiku kości.Sama wiem po sobie, że różnie bywa z człowiekiem nieszczęśliwie zakochanym i toprowadzi go do różnych czynów. To też cię nie usprawiedliwia, ale ja nie mogęsię na nikogo gniewać długo, bo się z tym źle czuję. Zacznijmy od nowa. –wyciągnęła rękę w moją stronę, a ja nie mogłam uwierzyć w to, co mówi. Nieuścisnęłam jej ręki, ale przytuliłam się do niej.
-Przepraszamjeszcze raz. Jesteś najbardziej honorową osobą, jaką poznałam. Dziękuję ci. –powiedziałam cicho i oderwałam się od niej. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
-Trudnomi będzie zapomnieć o Jamesie, bo wydaje mi się, że go kochałam, ale chcę jegoszczęścia, a to możesz mu dać tylko ty. – powiedziała, a ja zdziwiłam sięlekko. – Ty go znałaś wcześniej, lepiej. Ja wtrąciłam się między was. Co prawdanie moja wina, że nikt mi nie powiedział, ale uwierz Lily, gdyby ktoś o tymwspomniał, nawet nie zaczynałabym z nim się spotykać. Jak powiedziałaś mi ochłopaku, za którym się uganiasz, ale on się umawia z inną, naprawdę niepodejrzewałam, że chodzi o niego.
-Rachelproszę, nie tłumacz się. Nic kompletnie nie jest twoją winą, a…
-Chcętylko powiedzieć, że teraz, jak już wiem, co jest między wami, nie będę staławam na przeszkodzie i nie będę miała pretensji do nikogo, jeśli będziecierazem. Wiem, że ciężko będzie mi się odkochać, ale skoro przeżyłam śmierćobojga rodziców, to jest to możliwie i wydaje się przy tym całkiem proste. –uśmiechnęła się gorzko. Nie potrafiłam uwierzyć w to, co się stało. Nie wiem,kto by wybaczył takie coś, ale Rachel widocznie była bardzo dobrą osobą. Jeszczenigdy w życiu nie spotkałam kogoś takiego. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
-Niewiem, skąd się wytrzasnęłaś, ale jesteś wzorem do naśladowania. – mruknęłamzgodnie z prawdą.
-Dajspokój. – uśmiechnęła się. – Idziesz na śniadanie, czy do wieży? – spytała.
-Naprawdęmiędzy nami okej? – chciałam się upewnić, że to nie żart. Ona uśmiechnęła sięłagodnie i pokiwała twierdząco głową.
-Idęna śniadanie. – oznajmiłam. – Do zobaczenia w wieży. – pomachałam jej, a onaodwzajemniła gest. Rozmowa z Rachel sprawiła, że czułam się najszczęśliwsząosobą w zamku. I wcale nie chodziło o Pottera. Postawa Nowej uświadomiła mi, żena świecie żyją naprawdę dobrzy ludzie. Po prostu dobrzy. I ona była tegonajlepszym przykładem.
Aaa! Kocham Cię!! Już się zabieram za czytanie!!
OdpowiedzUsuńjezuu.. nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam , kiedy zobaczyłam , że jest nowa notka!!! <3 A co do rozdziałuu.... widzisz? Poradziłaś sobie z sytuacją z Rachel, wybrnęłaś z tego bardzo zgrabnie ; ] Strasznie jestem ciekawa, jak będzie wyglądać następna notka, co zrobi James, no i te Walentynki... ahh... ;D Nie mogę się doczekać!Dziękuję za taki wspaniały gwiazdkowy prezent!
OdpowiedzUsuńAhh i zapomniałam wspomnieć o Luke'u! Jak mogłam?! On i jego "sarkastyczność" ... z każdą notką kocham go coraz bardziej !I oczywiście Rachel... zyskała w moich oczach , co jest bardzo dziwne...
OdpowiedzUsuńA ! Marzenia się spełniają! Prawie codziennie wchodze na ten blog i czekam aż dodasz NN! Jak się cieszę, że to wreszcie nastąpiło! Mam nadzieję, że teraz notki bd się pojawiać w miare regularnie bo masz naprawdę świetny blog. Co do notki to nie myślałam iż Rachel będzie w stanie wybaczyć Lily. Ja bym nie wybaczyła. Może byłabym samolubną, głupią egoistką ale bym nie wybaczyła, nie osobie, którą uważałam za przyjaciółkę, a okazała się zakłamaną idiotką. No cóż nie jestem tak idealnie dobrą osobą jak Rachel i szczerze chyba nie chciałabym być wszyscy ją tylko zawodzą bądź wykorzystują do własnych celów, a gdy to się wydaje na jaw ona wszystkim przebacza do tego przeżyła piekło na ziemi tracąc rodziców. Może Rachel nie jest mimo to taką idiotką na jaką wcześniej wyglądała? Pozdrawiam z nadziejami pojawieniem się niedługo nowej notki ;)
OdpowiedzUsuńW końcu mam chwilę na komentarze!Latami (a tak naprawdę miesiącami) mnie tu nie było!Nie wyobrażam sobie Lucka na Imprezie u Ślimaka. Dosłownie jest to niewyobrażalne.Czy ja dobrze zrozumiałam? James zerwał z Rachel, ponieważ Łapa powiedział mu to, co on myślał?I ja Ciebie proszę, za prędko nie rób pary Lily i James, ok? ;>No cóż, chyba niczego nie zapomniała. Jak sobie coś przypomnę, to dopiszę.Do napisania! ; )
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! :) nie za słodko... naprawdeCzekam już niecierpliwie na następną ;*
OdpowiedzUsuńCzekałam na tą notkę :D Bardzo mi się podoba. Po pierwsze kocham Luke'a <3 Po drugie polubiłam nawet Rachel :D Ale ogólnie ciekawa, i z życia wzięta, teraz na świecie mało jest takich osób na świecie, które by wybaczyły. I zapomniałam dodać, ze kocham Syriusza. Zawsze miałam wrażeni8e, ze po mimo wielu żartów, jest dla Lily jak starszy brat. Nie tylko na twoim blogu, ale także na wielu innych. Jeżeli masz ochotę i czas to możesz wpaść także na mojego bloga o Lily. walka-uczuc.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńIle ja się naczekałam... :DBardzo się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam nowy rozdział, jubileuszowa 50. Świetny, jak zawsze, tego chyba nie muszę mówić...? Ja chcę już rozdział z imprezą u Ślimaka!Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, że ta końcówka jest słodka, ale nie do przesady. W końcu były wyrzuty i tak dalej, więc nie jest jakoś szczególnie cukierkowo.Leeeeeeksiaaaaaa <33 kocham Cię, naprawdę. Chyba dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak ważne jest dla mnie Twoje opowiadanie. To jest taki…jakby….taki naprawdę szczególny punkt wszechświata. Tyle dobrych wspomnień, no i w ogóle taka ładna zima, kojarząca mi się z czytaniem Twojego bloga. To naprawdę fajna sprawa. Poza tym sama Twoje osoba – jesteś dla mnie bliższa od połowy ludzi otaczających mnie na co dzień. To trochę dziwne wyznanie, ale jakoś tak wyszło, wiesz. ;pCieszę się strasznie, że Potter powiedział prawdę Rachel. Wiesz, chyba gdzieś w głębi duszy nie uważałam jej za totalną idiotkę, tylko w dużym stopniu za biedną dziewczynę, bo z pewnością bycie z chłopakiem, który zrobił z ciebie totalną kretynkę jest okropne. I cieszę się, że wreszcie nadałaś jej trochę charakteru tym wszystkim, no i że nie postanowiłaś ciągnąć tego, że Nowa byłaby obrażona na Lily. Naprawdę, mam dość obrażonych ludzi.Tytuł – gratulacje! Pół życia narzekałyśmy, że nie umiemy ich tworzyć, a ten udał Ci się jak najbardziej. Świetna robota! haha xd Nie no, naprawdę jest klimatyczny. Tak Ci się udało wpasować i tak dalej.Głupia jestem, w ogóle jakoś zaczęłam komentować od końca. No ale dobra, więc teraz o szlabanie coś napiszę, chociaż, zgodnie z prawami logiki, powinnam to zrobić na początku komentarza.W ogóle zdziwiło mnie, że Filch lubi Lily. Dzięki Bogu, bez wzajemności :D kocham huncwotów wystarczająco żeby rozumieć, że Filch to ZŁO. Ranyyyy, nawet nie wiesz jaki fajny klimat się zrobił. To znaczy u mnie. To znaczy…ogólnie to panuje atmosfera okropna, naprawdę, ale jakoś jak przeczytałam te posty, to tak się zrobiło fajnie…zupełnie jak kiedyś, mimo że mieszkam już gdzie indziej. Naprawdę Ci dziękuję, naprawdę, naprawdę, naprawdę bardzo mocno. Kocham Cię, tak na poważnie. Tylko ty umiesz tworzyć coś tak klymatycznego. Haha, tak mówi u mnie babka od geografii – klymat. I muszę to przeprawiać, bo głupi Word nie zna takiego słowa o.O Dziwne.Rany, znowu się rozpisałam nie na temat. No więc… ucieszyłam się widząc, że sprawy przybierają taki obrót, mimo że raniło to Lily. Wiedziałam, że dobrze się to skończy! Bo, jakby nie było, wszystko skończyło się dobrze. I wiesz, chyba dopiero teraz zrozumiałam całą sytuację Lily i to, jakim kretynem jest James. Albo był. Zależy, czy coś ze sobą zrobi. W ogóle to świetnie zrobiłaś, że on wtedy jej nie zatrzymał tylko wrócił do wieży po obietnicy rudej, że porozmawiają później. Naprawdę dorośle i tak dalej. Wiesz, Evans chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Jak mogła w sobie znaleźć aż takie pokłady współczucia? Rany, chyba jest lepsza od większości ludzi na świecie. Zazdroszczę jej tego. Ja pewnie (na pewno) myślałabym tylko o sobie i o tym, czy wybaczyć Potterowi to wszystko. W ogóle ciekawe jak to dalej potoczysz.Jak tylko się do mnie odezwiesz, na gadu czy gdzieś (a raczej – jeśli się odezwiesz) przygotuj się na to, że będę Cię błagać o ciąg dalszy. Naprawdę, mogę nawet napisać Ci za to jakąś rozprawkę.;**
OdpowiedzUsuńDopiero teraz skończyłam czytać, bo miałam dużo zajęć dzisiaj więc tak na raty czytałam. Tyle się naczekałam...Świetna notka i po prostu nie mogę się doczekać tego co się będzie dalej działo. Zwłaszcza, że Potter nie jest z Rachel. Łapa przemówił mu do rozumu. Mam nadzieje, że zmądrzał i nigdy już nie skrzywdzi Lilki. Czekam z niecierpliwością na nową notkę i mam nadzieję, że tym razem będzie szybciej;p
OdpowiedzUsuńWłaściwie jestem trochę zawiedziona zakończeniem tej sprawy 'Potter i Rachel' . Wiem, to może być okropne, że piszę taką krytykę i to po długim braku weny i czasu, ale chyba lepiej nie kłamać jak James, co.? :D W każdym razie, wolałabym więcej dramatyzmu, czy coś. Ogólnie rzecz biorąc rozdział jest dobry. Powodzenia w dalszym pisaniu : **
OdpowiedzUsuńKocham Cię !Choć szczerze nie wierzyłam, że dodasz następna notkę: no i mam ochotę Cię zabić za to, że skończyłaś w TAKIM momencie ;)! Leksiu, ty nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo brakowało mi Luka.. mam nadzieje, że na następna notkę nir będziemy musieli tyle czekać. Całuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wiele blogów o Lilce, jednak muszę Ci przyznać że ten wciągnął mnie poprostu bez granic. Serio, jest to jednen z wielu blogów które są naprawdę dobre :) Jeśli znajdziesz chwilę to wpadnij na mój www.dawna-zaloga-hogwartu.blog.onet.plMuszę jednak przyznać że nawet w 1/10 nie mam takiego talentu jak ty :)
OdpowiedzUsuńBoże, świetna notka.Tyle na nią czekałam, aż się doczekałam.Uwielbiam :*
OdpowiedzUsuńLeksiu, dzięki Tobie uważam ten dzień jednak za udany! Dziękuję Ci za tą notkę. ;**Jest świetna! Mam nadzieję, że na niej nie poprzestaniesz i będziesz pisać kolejne notki. ;)
OdpowiedzUsuńjeeej! świetny rozdział! czekam na kolejny!p.s. końcówka nie jest tak przesłodzona jak mówiłaś! jest urocza :)
OdpowiedzUsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJE! Kocham cię tyle czekałam, a szkolne lektury są tak pasjonujące że tylko iść na stryczek jeszcze raz, DZIĘKUJE!
OdpowiedzUsuńLeksia...Dziękuje. Naprawde dziękuje. nie wierzyłam że jeszcze coś napiszesz....a jednak. Cóż, będe się modlić żeby następna pojawiłą się jak najszybciej. ; *
OdpowiedzUsuńAAAAAA tak się ciszę ;)) Dziękuję za rozdział;d twoje opowiadania mają w sobie coś, co wywołuje u mnie wielkie emocje ;DDD kocham twój bog ;d
OdpowiedzUsuńTwój blog jest superaśny. ;*Najlepszy jaki czytałam. <3
OdpowiedzUsuńHuraaaaa! Nowa notka! Nareszcie <3 Doczekać się już nie mogłam. No i.... James zerwał z Rachel! Normalnie aż mi się humor polepszył ;)Luke'a lubię coraz bardziej. Z każdą notką coraz bardziej on mi się podoba. Jest świetnym przyjacielem!A Rachel okazała się nie być tak wielką idiotką jaką była. Jest nawet fajna. Chociaż... I tak nie lubię jej.Czekam na nową notkę, w której pewnie będzie rozmowa Lily i Jamesa. Ciekawe co oni teraz zrobią...;DNo więc, czekam. Mam nadzieję, że notka będzie chociaż troszkę szybciej...Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na tą notkę... i powiem ci, że było warto. Jest po prostu genialna. Ty jesteś genialna! Dziewczyno... W ciągu tych piętnastu minut czytania śmiałam się, płakałam i złościłam jednocześnie. Już dawno nie czytałam czegoś tak wspaniałego. Śmiałam się z reakcji Lilki na kłótnię chłopców w klasie, śmiałam się z Luke'a... Płakałam wtedy gdy Ruda... I złościłam się, że tak szybko to przeczytałam ;) Mam nadzieję, że kolejny rozdział dodasz szybciej, gdyż chciałabym już wiedzieć co dalej. Dzięki tobie mam wenę i zapraszam też na mojego nowego - i stałego już - bloga o Lily http://hogwardzka-rzeczywistosc.blog.onet.pl/ .Serdecznie pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nudzisz mnie już... ; / Kiedyś było ciekawiej, ale odkąd jest ta Rachel to mi aż żal tu wchodzić. ;/
OdpowiedzUsuńSzczerze? Jak Cię nudzę, to nie musisz tutaj wchodzić - nikt Ci nie każe :-) Jeśli żal Ci wchodzić, to po co marnujesz swój cenny czas? :-) pozdrawiam,autorka
OdpowiedzUsuńkurvva, nie mogę takich ludzi , jak ta Pinky.
OdpowiedzUsuńWiesz co: czekałam na tą notkę tak długo, że myślałam, że nie wyrobię. A ty napisałaś ją w taki sposób, że po prostu brak słów. Teraz tylko czekać na szczęśliwy happy end między Lily i Jamesem ;)
OdpowiedzUsuńNo może rzeczywiscie przesadzilas ze slodkoscia, ale jakie to ma znaczenie ;) Rachel jest taka mala slodka idiotka i niech sobie bedzie. Ciesze sie, ze sie odezwalas. Nie moge sie doczekac konfrontacji Lily z Jamesem!
OdpowiedzUsuńMoże na święta będzie pod choinkę nowy rozdział u Leksi?
OdpowiedzUsuńblagam, napisz cos nowego, bo znowu moje uzaleznienie od twojego bloga powrocilo<3
OdpowiedzUsuńJutro Wigilia i trzeba zrobić jakieś dobre uczynki, więc może napiszesz coś nowego? ;d
OdpowiedzUsuńniestety na jutro nie liczcie, za dużo roboty mam :-( ale prawdopodobnie coś skrobnę przez przerwę świąteczną :-)
OdpowiedzUsuńSuper że w końcu pojawił się rozdział. Jak zwykle świetny. Cieszę się że James w końcu zerwał z tą całą Rachel, ale mógł sam na to wpaść, a nie opamiętać się dopiero po przemowie Syriusza. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję że pojawi się on jak najszybciej. Dodałam nowy rozdział więc serdecznie zapraszam:lily-james-i-huncwoci.blog.onet.pl/.Wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńDziękuję za tą notkę. Komentuję dopiero teraz, bo podobnie jak Ty mam teraz urwanie głowy i po prostu nawet nie wiem gdzie spojrzeć. Jednak mamy święta! Czas na drobne przyjemności. Twoja notka była po prostu urzekająca. Nie ma sensu powtarzać co mi się podoba, bo zostawiam taki opis pod każdą Twoją notką. Liczę na to, że napiszesz następny rozdział w niedługim czasie. Wiesz, na zasadzie "z rozpędu". Taki mały prezent na Nowy Rok bardzo by nam się przydał.:)Jedyne co mogę Ci poradzić, to jest byś pisała co chcesz, nie patrząc na kanon, czy wcześniejsze postanowienia, które być może przestały Ci odpowiadać. Masz świetny, bardzo lekki i czarujący styl, nie daj go zaprzepaścić i pisz to co masz w głowie, bo widać kiedy piszesz to co Ci się podoba, a kiedy trochę się męczysz. :) Podoba mi się wszystko co piszesz, jednak najważniejsze jest to by Tobie to sprawiło maksymalną przyjemność. Powodzenia. Mam nadzieję, że nie odebrałaś tego komentarza, jako kulawej porady od pseudointelektualistki. :D PozdrawiamOgnista
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham tego bloga. przeczytałam wszystkie notkiCzekam na następną. Szkoda że tak rzadko się pojawiajązapraszam na mojego bloga o Lilyhttp://lily-james-i-spolka.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńO Boże, ja to kocham. Normalnie się poryczałam pod koniec, a tego mi było trzeba. Rachel jest naprawdę wspaniała, wcześniej...nie to, że jej nie lubiłam, ale uważałam ją za głupią, jak wszyscy, a okazała się wspaniałą osobą. I ja jakoś tak tylko w twoim blogu wczuwam się w cierpienie Lily, identyfikuję się z nią. Wiem po części, co ona czuje, bo podobnie jest za twoim blogiem. Tak, jakby było wakacje w Hogwarcie. Ty miałaś przerwę i już prawie mi przeszło, wyleczyłam się z ciebie, a ty znowu piszesz i znowu kocham twoje notki. Nowy rok szkolny dla Lily - twój powrót. Pozdr, Arthie z http://lilyevans-jamespotter-huncwoci.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńTwój blog znalazłam niedawno i od razu się w nim zakochałam. Jest naprawdę świetny, najlepszy, jaki czytałam. ;dZapraszam na mojego bloga: http://potter-evans-zycie.blog.onet.pl/Rozdzial-II,2,ID444228088,DA2011-12-27,n
OdpowiedzUsuńW ciągu 3 dni przeczytałam całego Twojego bloga, zarywając noce - tak się nie mogłam oderwać od czytania! Czekam na kolejny wpis z niecierpliwością.. Pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńśniło mi się, że był nowy rozdział..
OdpowiedzUsuńA ja znowu czekam na następny rozdział! Po prostu się uzależniłam! Uwielbiam Cię :* Wspaniale piszesz. Pozdro ;)
OdpowiedzUsuńJuż miesiąc minął... Ja chcę dalej!! To chyba najlepszy blog o Lily na jaki trafiłam! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Błagam Cię, napisz go jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńAleksandro, kiedy możemy spodziewać się nowej notki?:))
OdpowiedzUsuńMiałam to napisać wcześniej ale mi odcięło internet a więc, jeśli dobrze pamiętam pani Rowling powiedziała, że James zmądrzał już w 5 klasie więc możesz dać szansę jemu i Lily :D (Prooooooooszę :)
OdpowiedzUsuńGdzie jesteś kochana? : )
OdpowiedzUsuńjestem, żyję i mam się dobrze :-) gdyby nie zbliżająca się sesja (a raczej zapiernicz jaki mam przed nią w szkole) to notka by się dawno pojawiła, ale nie mam nawet czasu na jej napisanie :-)Pozdrawiam,autorka
OdpowiedzUsuńA to fajnie że żyjesz ;) mam nadzieję że dodasz coś przed lutym! i powodzenia <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do moich urodzin notka będzie :D (18,03,1012) a najlepiej jak się pojawi na urodziny Emila (jutro). Wiem, że to nie możliwe ale było by pięknie :D
OdpowiedzUsuńW takim razie powodzenia na niej, no i spróbuj coś wkrótce dodać bo wszyscy oczekujemy na nowy rozdział z niecierpliwością. A tak przy okazji to zapraszam do mnie. Powodzenia;D
OdpowiedzUsuńKiedy wejdzie A.C.T.A. radzę już nie przeklinać ;/ TY TEŻ POWIEDZ NIE ACTA http://www.avaaz.org/en/save_the_internet_action_center_b/?coQGAcb
OdpowiedzUsuńZbliżają się Walentynki tak samo jak i u nas, jak i u Lily. jejj jak magicznie byłoby , gdybyś zdążyła napisać notkę właśnie w tym Walentynkowym czasie...
OdpowiedzUsuńa ten blog ma już dwa lataa :P!
OdpowiedzUsuńDodaj coś proszeeeeeeeee :)
OdpowiedzUsuńDaj nową notkę!!! Zaglądam i zaglądam.. i nic... :(
OdpowiedzUsuńSPRÓBUJMY REAKTYWOWAĆ FORUM LEKSI!!! evanslilyzycie.fora.pl --> WCHODŹCIE , REJESTRUJCIE SIĘ, PISZCIE!!!!!!! ( przepraszam za CapsLock :) )
OdpowiedzUsuń