Przejdź do głównej zawartości

39. Rachel II.

Dnimijały niemiłosiernie szybko i październik dobiegał końca, ulegając ponurejpogodzie listopada. W tym roku jesień była wyjątkowo smutna i pochmurna. Nadworze cały czas padało, niebo praktycznie nigdy nie pokazało swojego błękitu iwszystko wokół wydawało się szare i ponure. Nikomu nie chciało się wyściubiaćnosa z ciepłego zamku, więc życie Hogwartu toczyło się e jego murach. Jedyniedrużyny quidditcha były zmuszone przez swoich kapitanów do treningów wnajgorszych warunkach od kilku lat. Czasem ubierałaam płaszcz i szalik i szłamna trybuny oglądać trening Gryfonów, przynosząc Jamesowi gorącą herbatę zcytryną w termosie i wybierając się z nim później na pogawędkę. Nasze kontaktyograniczały się tylko (a może aż?) do prawie codziennych, długich rozmów. Jamesrozśmieszał mnie swoimi żartami, albo opowiadał historie Huncwotów, czyniąc, żeczułam się przy nim swobodnie. Od pamiętnego dnia, gdy Chuda zjadła żelki zeliksirem, nie zbliżyliśmy się do siebie ani razu. Jednak, im więcej czasu znim spędzałam, tym bardziej się od niego uzależniałam i chciałam się zbliżyć.Próbowałam nie raz zagadać do niego bardziej kokieteryjnie, on nawet podejmowałze mną taką rozmowę, jednak nie miałam odwagi zrobić czegoś więcej. Bałam się,że znów po pocałunku, on będzie mnie trzymał na dystans. Cała ta sytuacjapozwoliła mi zrozumieć, jak musiał czuć się Potter, gdy w zeszłym roku pokażdym zbliżeniu ja go odpychałam. I tak egzystowaliśmy sobie, ni to wprzyjaźni, ni to w związku, ni to w czym innym, co można było zdefiniować.Często zdarzało mi się zapatrywać w niego, gdy mówił o czymś, co kochał. Takbardzo chciałam wiedzieć, co on myśli, do czego zmierza ze swoim zachowaniem,czy Kate i Chuda mają rację, czy już naprawdę odpuścił. Żyłam w ciągłejniepewności co do jego zamiarów, nigdy nie wiedziałam, co on zrobi, a do czegoja się mogę dopuścić. W zasadzie było mi z tą całą sytuacją trochę ciężko, bonic nie było pewne, ale sama, na własne życzenie ciągnęłam to dalej, pozwalającsobie wieczory spędzać samotnie w łóżku albo jakimś odosobnionym kącie w PokojuWspólnym, rozmyślając nad całą sytuacją. Co do Kate i Syriusza, nadalprowadzili w swoim rodzaju grę, polegającą na podrywaniu przez Kate Remusa, awściekaniu się Łapy. Wszyscy mieli serdecznie dość tej całej głupiej zabawy,bowiem mimo, że Remus już uodpornił się na flirt Kate, to Syriusz ciągle miałdo niego o to żal. Ogółem, Kate nieźle namieszała i wcale nie miała zamiarutego naprawiać. Wielokrotnie rozmawialiśmy z Jamesem na ten temat, i nie razpróbowałam wytłumaczyć Kate, że to nie jest sposób, ale nie chciała tegosłuchać. Tak, jak i Syriusz nie chciał słuchać Jamesa, żeby nie reagował na jejzaczepki, a da sobie spokój. Ostatecznie, biedny Lunio był ofiarą w tym całymchorym układzie. Oprócz incydentu w wakacje, gdy zginęła nasza koleżanka zdormitorium, nie słychać było o żadnych innych morderstwach. Voldemort iŚmierciożercy jakby zapadli się pod ziemię. Jednak wiedziałam, że była to tylkocisza przed burzą. Jednak początek listopada przyniósł kilka ważnych zmian. Awszystko zaczęło się jeszcze od Nocy Duchów. W ten dzień obudziłam się dośćwcześnie, jak zwykle zresztą. Usiadłam na łóżku i westchnęłam. Przeczesałamwłosy dłońmi i rozejrzałam się po pokoju. Wszystkie dziewczyny spały, więcskorzystałam z okazji i weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem ispojrzałam w nie. Zielone oczy rudowłosej dziewczyny patrzyły z nutką smutku.Uśmiechnęłam się, ale uśmiech nie objął oczu.
-Cosię z tobą dzieje Evans? – spytałam szeptem sama siebie. – Wszystko przezciebie, Potter. – dodałam jeszcze ciszej i umyłam twarz zimną wodą, po czymumyłam zęby. Znów spojrzałam w lustro. Wczoraj spędziliśmy z Potterem całkiemmiły wieczór. Kilka razy nie tylko ja się zapomniałam, ale wydawało mi się, żeon również czasem wpatruje się we mnie. Wspomnienie to poprawiło mi humor.Wiedziałam, że w środę było wyjście do Hogsmeade. A gdyby tak go zaprosić, aledać mu do zrozumienia, że to ma być randka? Byłam pewna, że mi nie odmówi. Wkońcu, jak bardziej się miałam postarać o niego? Z dużo lepszym humorem wyszłamz łazienki. Chwyciłam bawełnianą, turkusową tunikę i czarne rajstopy i ubrałamsię w to. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a oczy podkreśliłam kredką i tuszem dorzęs. Gdy byłam gotowa, obudziłam resztę dziewczyn i zeszłam na dół do PokojuWspólnego. Nikogo tam nie było, czego można było się spodziewać. Jednak pochwili przejście się otworzyło i weszła do niego McGonagall. Zdziwiłam się, borzadko kiedy tutaj wchodziła. Jednak to nie koniec, bo zaraz za nią weszładziewczyna. Była gdzieś w moim wieku, miała brązowe falowane włosy sięgająceramion, czekoladowe, błyszczące oczy, dość mocno wystające kości policzkowe icienkie, drobne usta. Ogólnie była średniego wzrostu, szczuplutka i praktycznienie miała kobiecych kształtów. Mimo, że była trochę grubsza od Angeliny, tojednak Chuda miała jakieś krągłości, ta dziewczyna żadnych. Miała wprostsylwetkę chłopaka. Ale z twarzy była wyjątkowo ładna.
-Dzieńdobry pani profesor. – powiedziałam z wolna. Dziewczyna skierowała na mnie swójwzrok i obserwowała.
-Evans,jak dobrze, że cię spotkałam. Jako prefekt i koleżanka z roku zaprowadź nowądziewczynę do dormitorium. I dobrze by było, gdybyś jej pokazała cały zamek. –zarządziła opiekunka Gryfonów. – Zostawiam cię w najlepszych rękach, mojapanno. – zwróciła się do nowej i uśmiechnęła krótko, poklepała ją po ramieniu,po czym znikła w dziurze. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie nieokreślonymwzrokiem, po czym opamiętałam się, podeszłam do niej i wyciągnęłam rękę.
-LilyEvans. – przedstawiłam się i uśmiechnęłam serdecznie.
-RachelDouglas. – uścisnęła moją rękę i również się uśmiechnęła.
-Miłocię poznać. Jesteś na 6 roku? – spytałam, a ona pokiwała twierdząco głową. –Więc będziesz z nami w dormitorium, cieszę się. – uśmiechnęłam się znów. – Takwięc, pomieszczenie, w którym siedzimy to Pokój Wspólny. – oznajmiłam. –Siedzimy tu po lekcjach, robimy czasem imprezy. Tego chyba można się domyślić.– dodałam i zaczęłam iść w stronę schodów. – Tutaj są schody do męskichdormitoriów, ale one nas nie interesują. Na razie. A tutaj pójdziemy donaszego. – zaczęłam wchodzić po schodach. Doszliśmy do tabliczki z napisem „6rok” i weszłam. W dormitorium, mimo, że wszystkich budziłam, spali sobiesmacznie. – Eee, jak widzisz, dziewczyny lubią sobie pospać. – wyszczerzyłam doniej zęby. – Chcesz się teraz rozpakować? – spytałam.
-Nie,może pójdziemy na śniadanie, bo umieram z głodu? – zaproponowała nieśmiało. – Iprzynajmniej nie obudzę reszty, niech sobie pośpią, w końcu niedziela. – dodałaz uśmiechem.
-Jakwolisz i tak miałam zamiar iść na śniadanie. – odparłam i skierowałam się kuwyjściu. Zauważyłam, że pomiędzy moim, a Kate łóżkiem stało jeszcze jedno,którego rano nie było. Obok niego stała szafka nocna, a komoda i szafa, wktórych miałyśmy ubrania, jakby powiększyła się dla jednej osoby. Zeszłyśmyspowrotem na dół, a potem wyszłyśmy przez dziurę z portretu i skierowałyśmy sięw stronę Wielkiej Sali.
-Skądjesteś? – spytałam uprzejmie.
-Tutaj,z Anglii. – odpowiedziała.
-Agdzie wcześniej chodziłaś do szkoły?
-Och,urodziłam się w Anglii, jak miałam 8 lat przeprowadziliśmy się na południeFrancji. Tam chodziłam do Beauxbatons. Teraz po śmierci rodziców musiałam sięprzeprowadzić do babci, która mieszka w Anglii. – odpowiedziała. Zrobiło mi sięgłupio.
-Przepraszam,nie wiedziałam, przykro mi z powodu twoich rodziców. – powiedziałamprzepraszającym tonem. Dziewczyna uśmiechnęła się smutno.
-Nieszkodzi. – rzekła – Skąd miałaś wiedzieć? Odeszli, trudno, mam nadzieję, że tamjest im lepiej. – dodała. Zdziwiło mnie jej myślenie, ale nie odzywałam się naten temat.
-Pewnieumiesz mówić świetnie po francusku. – powiedziałam, bo nic innego nieprzychodziło mi na myśl, a nie chciałam, żeby między nami panowała cisza.
-Oh, bien sûr. Et vous pouvez parler français? – odpowiedziała z uśmiechem.
-Je suis juste un peu.* – odparłam i roześmiałam się. – Ale tylko postawowerzeczy i mało z tego rozumiem. – dodałam już normalnie. – Uczyłam się wmugolskiej szkole, zanim się dowiedziałam, że jestem czarownicą. –wytłumaczyłam.
-Pochodzisz z rodziny mugoli ?– spytała z ciekawością. Pokiwałam głową twierdząco. – Zawsze interesowali mniemugole. – dodała ochoczo. – Naprawdę, zastanawiam się, jak oni sobie dają wżyciu radę bez magii ? Dla mnie to niepojęte. – roześmiała się. – Maszwielkie szczęście Lily. Chciałabym mieć w rodzinie chociaż jednego mugola.
-Radzą sobie całkiem dobrze,chociaż teraz, po 5 latach nauki, widzę, jak wiele czasu oszczędza magia.Zamiast szorować podłogi, wystarczyłoby machnięcie różdzką. Ulubiony wazon sięrozbił ? Nie ma problemu, wyciągasz różdżkę, reparo i masz wazonspowrotem.
-A co twoja rodzinapowiedziała, gdy się dowiedzieli ?
-Mama i tata bardzo sięucieszyli i nie chcieli za bardzo uwierzyć w to. Ale moja siostra od tamtegoczasu traktuje mnie, jak robactwo. – odpowiedziałam obojętnie.
-Oh, désolé.
-Jamais l'esprit.**
-Dobra jesteś z francuskiego. –powiedziała mile zaskoczona i wyszczerzyła zęby. Uśmiechnęłam się. Dotarłyśmyna śniadanie. Przy stole Gryfonów było tylko kilku pierwszoklasistów i dwóchsiódmoklasistów. Usiadłyśmy i zajęłyśmy się jedzeniem. Okazało się, że Racheljest naprawdę super dziewczyną. Cieszyłam się z tego faktu, bo nie miałamnajmniejszej ochoty na jakieś wojny w dormitorium. Dowiedziałam się, że niejest ogólnie dobra w nauce i musiała pobierać dodatkowe lekcje z niektórychprzedmiotów u nauczycieli. Quidditcha nie lubiła, wręcz uważała go za głupiągrę, co trochę mnie poruszyło i podyskutowałyśmy na ten temat, jednak obie porzekomej kłótni wybuchłysmy śmiechem. Gdy tak jadłysmy, na śniadanie przyszłyKate i Angelina. Ta druga była trochę zaspana, a ta pierwsza, jak zwykle,nieźle wystrojona i szła dumnie. Usiadły obok mnie.
-Cześć Ruda. – mruknęła Chuda iziewnęła potężnie.
-Cześć Ruda. – powtórzyła Katei nałożyła sobie jajecznicy. – Nie wiesz może, czy ktoś się do nasprzeprowadza ? Bo dostawili jedno łóżko. – spytała, nie patrząc na mnie.
-Owszem, nawet wiem, kto. –odpowiedziałam. Kate spojrzała na mnie zdziwiona, a Angela aż się obudziła.
-Kto ? – spytałyrównocześnie.
-Dziewczyny, to jest Rachel.Będzie z nami chodziła do klasy. – zza mnie wychyliła się dziewczyna ipomachała im z przyjaznym uśmiechem. Obie rozwarły buzię i wpatrywały się wdziewczynę.
-Cześć, Chuda jestem. –Angelina pierwsza się ocknęła i uśmiechnęła się, po czym szturchnęła łokciemgapiącą się Czarną.
-Kate, miło mi. – ta równieżpodała jej rękę i wróciła do śniadania. Angelina bardzo zainteresowała sięRachel i wypytywała ją o różne rzeczy, które ja już wiedziałam, więc ich niesłuchałam. Kate udawała, że nie słucha, jednak widziałam, że kątem oka jąobserwuje.
-Nie wiecie, gdzie sąHuncwoci ? – spytałam po chwili. Angelina pokręciła przecząco głową.
-Nie idą na śniadanie, bozarwali dzisiaj noc i odsypiają. – odpowiedziała Kate.
-A skąd ty to wiesz ? –zdziwiłam się. Ta lekko się zarumieniła.
-Wczoraj mi Syriusz powiedział.– odpowiedziała.
-To już rozmawiacienormalnie ?
-No, wczoraj dużorozmawialiśmy. – odpowiedziała, próbując brzmieć niedbale.
-Błagam, powiedz mi, żedoszliście do wniosku, że takie gry nie mają sensu i jesteście razem !
-Nic z tych rzeczy. –odpowiedziała. – Ale już nie będę męczyła biednego Remusa.
-Czemu ?
-Bo stwierdziłam, że on już sięuodpornił. Szczerze powiedziawszy, mam pewien pomysł... – zaczęła i zniżyła tondo szeptu. Nachyliłam się do niej, a ona zbliżyła się do mojego ucha. – RegulusBlack. – po tych słowach odskoczyłam od niej i spojrzałam, jak na wariatkę.
-Kate, czyś ty ocipiała ?!– wykrzyknęłam, ściągając na siebie ciekawskie spojrzenia. – Przecież to głupiei szalone ! On cię zabije !
-Chcę go zdenerwować. –odpowiedziała, nie przejmując się moją reakcją. – A przecież nie chcę z nim iśćna randkę, tylko sobie z nim porozmawiam czasami... – uśmiechnęła się zbójecko.
-On jest młodszy. – zauważyłam,próbując znaleźć jakiś argument.
-No i ? – dziewczynaroześmiała się. – Przecież ja tylko trochę z nim poflirtuje i nic więcej. –wzruszyła ramionami.
-Skąd wiesz, że on w ogólebędzie chciał z tobą rozmawiać ? – po moim pytaniu, spojrzała na mniepowątpiewająco.
-Ja nie dam rady ? –roześmiała się. – A poza tym, on z miłą chęcią to zrobi, żeby dopiecSyriuszowi. – dodała wesoło.
-Igrasz z ogniem. –stwierdziłam.
-Wiem. – odpowiedziała,nakładając sobie tosta na talerz. – I wygram tą walkę.


*[R] : Och, oczywiście. Aty potrafisz mówić po francusku ?
[L] : Ja tylko troszeczkę.
** [R] : Przykro mi.
[L] : Nic nie szkodzi.

Komentarze

  1. ~www.przygody-rudej-evans.blog.onet.pl6 stycznia 2011 18:50

    Super, super, super ;Djak zwykle zresztą ;P uśmiałam się z Angeliny ;P cóż... Kate i Syriusz też nieźle dali pokaz... A pomysł Kate - myślałam że z krzesła spadnę ;-> mam tylko nadzieję, że Rachel nie namiesza między Lily a Potterem... Wiem, że oni będę razem dopiero w następnej klasie, ale mieszanie już teraz, kiedy i jedno i drugie jest pewne uczuć Lily będzie odrobinkę męczące ;) ale to tylko mała prośba/podpowiedź :]w każdym razie cieszę się, że w dodałaś rozdział ;p z utęsknieniem czekam na jakiś BUM! w.s. Evans / Potter ;PPMam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać na ciąg dalszy ;]Pozdrawiam, Liria26

    OdpowiedzUsuń
  2. Szacun:)Nocia ekstra:)czekam na następną:) Jestem ciekawa co wyniknie z flirtu Kate i Regulusa i czy zaprzyjaźnią sie z tą Rachel.czekam na następną;)i powiadom mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dostrzeglam sie kilku powtorek w wyrazach, ale poza tym bylo dobrze. Interesuje mnie postac Rachel, na razie skromna, sympatyczna a pozniej wystawi pazurki ? albo tez dobry manewr to ten flirt katie z mlodym blackiem. Cios ponizej pasa dla Syriusza. Niezly przebieg akcji, duzo opisow- to co lubie najbardziej Olu ;)) fielfelle.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Lilyanne15Evans157 stycznia 2011 16:11

    ładnie, ładnie ;) Ciekawe co zrobi Regulus, jak Kate nagle zacznie z nim gadać. I ciekawe co zrobi Syriusz x]

    OdpowiedzUsuń
  5. Uchuu! To się naczytałam :) Chyba pierwszy raz komentuję Twoją notkę:) ale blog czytam całyczas, narobiłam sobie zaległości bo dawno nie wchodziłam a tyle notek przegapiłam że cho cho! ale już jestem na bieżąco, i jest CUDOWNIE!Super notka :) czekam na kolejną! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Lilyanne15Evans157 stycznia 2011 21:22

    A tak w ogóle prowadzisz ( lub prowadziłaś ) jakiegoś bloga? Uwielbiam Twój styl pisania, dlatego z chęcią poczytałabym coś jeszcze... ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne , jak zwykle ;)Żelki były boskieee ! Ciekawe co z Regulusem ? Już się nie mogę doczekać ;> No niech idą razem do tego Hogsmade !

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje, że. Rachel nie będie chciała podrywać Rogacza.Lily by ją udusiła.

    OdpowiedzUsuń
  9. ~aguss678@vp.pl8 stycznia 2011 16:27

    Suuper :) Uwielbiam te twoje notki :) Tylko coś mam wrażenie że Kate bardzo namiesza flirtując z Regulusem.. Ale przynajmniej Remus ma spokój :) Czekam na nexta :*Ruda:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę, mało razy zdarzyło mi się, żebym czytała coś Twojego i miała uczucie, że rozdział był bardzo krótki. Właśnie teraz tak mam ;DJak dla mnie jakoś tak...jakby za szybko się akcja rozwija. I mam niejasne wrażenie, że coś się zmienia w Twojej historii. Tzn. nie w fabule, czy sposobie pisania, ale w atmosferze, że tak to wyrażę. Mimo to, wciąż jesteś tą Leksią, która umie nieźle rozbawić i, co ważniejsze, piekielnie zaciekawić.A wiec Rachel to ta nowa dziewczyna...Coś wydaje mi się podejrzana. Ciekawa jestem, co z nią wymyślisz ;DŚwietnie, po prostu świetnie wymyśliłaś z tym Regulusem! Szczęka mi opadła. Ja nigdy bym na to nie wpadła, choćbym pisała milion lat i dwa razy tyle rozdziałów. Mam tylko nadzieję, że nie wyniknie z tego nic niebezpiecznego. To jest nie z mojego pisania, tylko z podrywania Kate.No cóż, komentarze takie krótkie....sama nie wiem, czemu.W każdym razie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. no cóż, Rachel wydaje mi się miłką osobą, więc myślę że ona, lily , kate i chuda zostaną przyjaciółkami. nie mogę si e doczekać trójkątu syriusz-kate-regulus. :] czekam na dalsze twoje notki

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale mi wstyd. Chyba jesteś jedyną osobą, którą mam zamiar przeprosić za moje zniknięcie. Tak więc, przepraszam :< Ty zawsze ze mną byłaś, komentowałaś każdy rozdział, ja starałam się robić w stosunku do Ciebie to samo, no ale... No właśnie. Nadszedł czas na wymówkę. Owszem, przechodziłam wiele chwil zwątpienia, wielokrotnie myślałam nad skasowaniem bloga, ale w ostateczności cieszę się, że tego nie zrobiłam. Ponadto, ostatnie miesiące były dla mnie dość stresujące. Problemy zdrowotne, pobyt w szpitalu... Kompletnie nie miałam głowy do blogów i opowiadań. I właśnie za to Cię przepraszam. Jeśli mi się uda, postaram się choć trochę nadrobić wszystkie Twoje rozdziały i będę komentować na bieżąco. I nie gniewaj się na mnie :<

    OdpowiedzUsuń
  13. Po przeczytaniu pierwszej części zastanawiałam się, kim jest Rachel. Ładne imię. Rachel. Nie wiem, dlaczego, ale wyobraziłam ją sobie jako śliczną dziewczynę z krótką fryzurą. Może to z powodu tej chłopięcej sylwetki. No i mówi po francusku! Ostatnio zakochałam się w tym języku, więc jestem absolutnie na tak. Może zeswatasz ją z Syriuszem i będą sobie wyznawać miłość po francusku? Dobra, trochę mnie ponosi wyobraźnia. Chociaż muszę Ci powiedzieć, że z niewyjaśnionego powodu mam przed oczami wizję Rachel i Syriusza together. Co do Kate... Szaalona. Lub może tylko głupia. Świat staje na głowie, a jej się zbiera na podrywanie śmierciożerców. Pewnie wyniknie z tego jakaś heca. Czekam więc na kolejny rozdział.Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. :)Zapomniałam skomentować po przeczytaniu, więc z małym opóźnieniem robię to teraz.Fajny pomysł z tą Rachel, chociaż nadal nie wiem dlaczego musiała się przenieść do Hogwartu. Dlaczego po śmierci rodziców musiała zmienić szkołę? Chyba za bardzo jej nie przeszkadzało mieszkanie u babci w Anglii żeby uczęszczać do szkoły we Francji. Daleko nie jest ;D. No ale chyba się czepiam. Rachel wyobraziłam sobie jako Keirę Knightley :D. Mam nadzieję, że Rachel nie zamiesza za bardzo między Lily, a Jamesem! Ta "wyjątkowo ładna twarz" jest podejrzana!W ogóle to był piękny fragment, gdy opisywałaś relacje między Lily i Jamesem. To przynoszenie herbaty w termosie! Boskie! :)A Kate mogłaby być trochę mniej głupia... ;) Biedny Sev, miał nadzieję na trochę miłości od Lily, a tu taki zawód go spotkał. Pewnie siedział sobie w lochach i czekał na nią... ech... W ogóle Severus jest przecież dobrą postacią, no może lekko się zagubił, ale nie jest zły. Zrehabilitujesz go choć troszeczkę?No i nie mogę sie się doczekać Bożego Narodzenia! Więc pisz, pisz, pisz! :)Pozdrawiam i życzę wenyOgnista

    OdpowiedzUsuń
  15. Super! Znowu oderwałaś mnie od obowiązków! :):):) Ale za to w bardzo pozytywnym stylu ;p Tłuste włosy Angeliny... Nie do boskie w końcu "zawsze ich coś łączyło". Teraz to zastanawiam się tylko jak dalej potoczą się wydarzenia z udziałem Rachel bo jak podejrzewam masz wobec niej jakieś plany. Cudowna notka! Oczywiście pisz dalej! No i szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Lilyanne15Evans1515 stycznia 2011 14:34

    Mam wieeelką nadzieję, że już niedługo będzie nowa notka ... Prooooszę!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajnie jak zawsze notka wciągajaca.super!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Hej,
Zapraszam do skomentowania rozdziału. Nie mam nic przeciwko krytyce, wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że pomożesz mi być lepszą w pisaniu :). Chciałabym jedynie prosić o kulturę wypowiedzi.
Z góry dziękuję za trud włożony w przeczytanie rozdziału i napisanie swojej opinii! :)